Forum Anime i manga Naruto ^^ Strona Główna Anime i manga Naruto ^^
Forum x3 -
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

cos na kształt telenoweli brazylijskiej

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anime i manga Naruto ^^ Strona Główna -> FF
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ino
Sensei ^^



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kędzierzyn Koźle

PostWysłany: Wto 19:35, 20 Lut 2007    Temat postu: cos na kształt telenoweli brazylijskiej

Jeżeli ktoś to przeczyta to uznam go za wariata Grey_Light_Colorz_PDT_04 bo troche tego, jest... a po za tym jest badziewne... ale czy zaszodzi komus jak to tu dam? ^^'

I no Obudziła się wcześnie rano, dzisiaj ona i jej team mieli mieć misje klasy B. Była już gotowa do wyjścia, gdy ktoś zapukał do drzwi. Był to Shikamaru. Dziewczyna wpuściła go do domu, pocałowała w policzek, wzięła swój ekwipunek z bronią i razem z chłopakiem poszli ku wyjściu z wioski gdzie mieli się spotkać z Asumą i Choujim. Gdy dotarli na miejsce Ino zobaczyła, ze koło Asumy stoi jeszcze jedna osoba. Jak się później okazało, ta osobą jest Rouga Arashi. Zadaniem teamu 10 było ochranianie go aż do wioski piasku.
Cała drużyna weszła już w las, Ino szła na końcu szyku wymyślonego przez Shikamaru. Dziewczyna całkiem zapomniała o misji wsłuchiwała się w przepiękne dźwięki wydawane przez ptaki, gdy nagle poczuła ostry piekący ból w prawej nodze i w lewej ręce, po czym uderzona w głowę straciła przytomność.
Dziewczyna leżała na ziemi, gdy nagle poczuła szarpnięcie, otworzyła oczy i zobaczyła nachylonego nad nią jakiegoś mężczyznę, który właśnie przeciął jej bluzkę i ściągnął ją z niej. Ino, miała związane ręce i zakneblowane usta. Próbowała krzyczeć, ale na daremnie.
-co już się obudziłaś? Twoja drużyna jest beznadziejna, mimo iż udało im się uratować Arashiego to i tak jest w ciężkim stanie, a jeszcze żeby tego było mało zostawili cię tu, a sami ruszyli do wioski do szpitala. No, ale mi to nie przeszkadza z chęcią się z tobą zabawie, już dawno tego nie robiłem.
Obcy Shinobi, w czasie, kiedy to mówił ściągnął już dziewczynie spódniczkę. Zaczął dobierać się do jej majtek, wziął kunai i przeciął je delikatnie. to samo zrobił ze stanikiem przecinając go na środku. Bezradna Ino, zamknęła oczy i zaczęła płakać, była przerażona tym co się zaraz stanie. Mężczyzna zaczął się do niej zbliżać, przez chwile patrzył na nią, po czym zaczął lizać jej piersi. Ino poczuła straszny wstręt. Mężczyzna zaczął schodzić swoim językiem coraz niżej, aż doszedł do kolan, rozszerzył je zdjął swoje spodnie i już miał zacząć wchodzić w dziewczynę, gdy nagle z krzaków wyleciał kunai i trafił go w kark. Rozprysła się krew, Shinobi plunął krwią prosto w twarz Ino, po czym padł na nią martwy. Przerażona dziewczyna dostrzegła obok siebie kunai porzucony przez mężczyznę, miała szczęście był bardzo blisko przecięła sobie więzy z zrzuciła martwe ciało z siebie i szybko przykryła się szczątkami swoich ubrań. Wystraszona patrzyła w miejsce, z którego wyleciał Kunai, który ją uratował. Ku jej zaskoczeniu z krzaków wyszedł Shikamaru. Zasłonił sobie oczy ręka, po czym na ślepo podszedł do Ino ściągnął swoją koszulkę i dał ją dziewczynie. Ino założyła ją, po czym powiedziała chłopakowi, że może już otworzyć oczy. Koszulka Shikamaru była na Ino za duża i sięgała jej prawie do kolan. Chłopak podszedł do dziewczyny i wytarł jej swoja dłonią krew z twarzy.
-Asuma i Chouji zanoszą teraz pana Arashiego do szpitala, a mnie zostawili, abym się poszukał. Wracamy do domu?
-tak- powiedziała cicho dziewczyna będąc ciągle w szoku.
Oboje patrzyli przez chwile na siebie zbliżając się coraz bardziej, aż w końcu chłopak pocałował Ino. Ona nie opierając się temu zaczęła robić to samo, przez chwile w ogóle nie przestawali. W końcu dziewczyna odsunęła się lekko i powiedziała:
-Chodźmy stąd ten trup mnie denerwuje.
-on jeszcze żyje dostał w miejsce, gdzie ma jeszcze jakieś szanse na przeżycie o ile go ktoś znajdzie i mu pomoże. Ehh... to takie kłopotliwe.
Oboje wstali, Shikamaru chwycił Ino za rękę i zaczął prowadzić głębiej w las. Doszli do jakiejś polany gdzie trawa sięgała do pasa. Tam wybrali miejsce na samym środku i położyli się.
-jak dobrze, że cię znalazłem...
Dziewczyna przerwała Shikamaru pocałunkiem
-Gdyby nie ty on pewnie by mnie później zabił. Znów mnie uratowałeś.
Po tych słowach oboje ruszyli w stronę Konohy.
Minęła już godzina, a oboje ciągle szli, las wydawał się nie mieć końca. Dziewczyna szła coraz wolniej czując, że jest coraz słabsza, aż nagle ku zdumieniu Shikamaru zemdlała. Przerażony chłopak wziął ją na ręce i chcąc nie chcąc w ciszy zaczął podążać w stronę Konohy. Szedł dosyć długo, a dziewczyna ciągle się nie budziła. Wystraszony Nara, zaczął mimo zmęczenia biec. Miał wrażenie, że kolejna godzina minęła, bał się, że się zgubił, ale na jego szczęście znalazł go Asuma z Choujim, którzy zaczęli ich szukać, gdy długo nie wracał
-Asuma, nie wiem co się dzieje z Ino, straciła przytomność już dosyć dawno i ciągle się nie budzi.
-A więc Shikamaru, jesteś już zmęczony daj mi Ino, a ty z Choujim spokojnie podążajcie do wioski, zaniosę ją do szpitala.
-dobrze
Asuma wziął dziewczynę na ręce i po chwili zniknął, a dwaj przyjaciele szli spokojnie do Konohy.
Gdy Shikamaru i Chouji doszli do wioski od razu skierowali się do szpitala. Przed wejściem spotkali Asume, który nie był zbyt zadowolony.
-Asuma i co? Czy wszystko z nią dobrze?? Nic jej nie jest prawda?- Z każdym słowem Shikamaru, Asuma smutniał coraz bardziej. Chłopak z łzami w oczach wbiegł do szpitala, zostawiając przyjaciół w tyle. Podbiegł do recepcji i spytał o sale w której leży dziewczyna.
-Przykro mi, ale Yamanaka Ino nie może przyjmować gości.
-ale ja musze ją zobaczyć i wiedzieć, co jej jest.
-Proszę go wpuścić- powiedział Asuma, który już wszedł do szpitala
-ale przecież mieliśmy wpuszczać tylko rodzinę
-jemu możecie pozwolić
-No dobrze chłopcze, ale na chwile. Sala numer 17
-Dziękuję Asuma sensei- chłopak pobiegł na drugie piętro, wszedł do sali i zobaczył, ze dziewczyna ma otwarte oczy i patrzy w sufit, ale wcale nie zwracała uwagi na to, że ktoś wszedł. Shikamaru podszedł do jej łóżka i usiadł na krześle koło niej.
-cieszę się, że nic ci nie jest, po minie Asumy, gdy go zobaczyłem myślałem, że to coś poważnego.
-Kim jesteś? Znam cię? Kim ja jestem? Dlaczego do mnie mówisz?
Po tych pytaniach zadanych przez Ino, chłopak popłakał się chwycił ją za rękę i oparł głowę o jej łóżko.
-Nie pamiętasz mnie? Nie wiesz, kim jestem i kim ty jesteś?
-Dlaczego płaczesz coś się stało?
-Osoba na której mi zależało jak na nikim inny odeszła i nie wiem czy wróci i to z powodu głupiej misji.
-Jakiej misji? Kim jest ta osoba?
Shikamaru nie był wstanie już tego słuchać wybiegł z sali wycierając łzy, które spływały mu po policzkach i udał się nad jezioro, gdzie po raz pierwszy spotkał Ino.
Siedząc nad tą nieruchomą taflą wody, zaczął rozmyślać nad całym swoim życiem, nad tym, co robił i nad tym, czego nie zdążył zrobić. Rozmyślał jak ma teraz rzyć, sens jego życia, osoba, na której mu zależało, nawet nie wie jak się nazywa i nie wie, kim on jest. W jego głowie panował bałagan, po dłuższym czasie zasnął oparty o drzewo, pod którym po raz pierwszy odważył się na pocałunek.
-Hej, Shikamaru obudź się. Słyszysz?
Chłopak został obudzony ku jego zdziwieniu przez Sakurę.
-Eee... co ty tu robisz? Cholera musiałem zasnąć.
Dziewczyna zaczęła płakać.
-Shikamaru musimy pomóc Ino. Ona nic pamięta. Nie wiem, co robić. Lekarz powiedział, że powinna przebywać teraz z bliskimi jej osobami, a więc proszę chodź ze mną do szpitala, są tam już Asuma, Chouji i Ojciec Ino.
-Ja przecież przed chwilą byłem w szpitalu
-Jak by ci to powiedzieć, z tego, co wiem byłeś wczoraj. Pewnie przespałeś całą noc tutaj.
Shikamaru szybko wstał i pobiegł w stronę szpitala, a Sakura zdziwiona takim nagłym zrywem chłopaka, pobiegła za nim.
Oboje, gdy byli już w szpitalu na drugim piętrze zobaczyli, że przed salą siedzi ojciec Ino i gada coś sam do siebie. Chłopak podszedł do niego i zaczął słuchać, co mówi.
-najpierw straciłem, żonę teraz tracę córkę, co ja mam robić.
-Panie Inoshi, z Ino będzie wszystko, dobrze.
Mężczyzna podniósł gwałtownie głowę szybko wstał chwycił Shikamaru za gardło podniósł go do góry i rzucił o ścianę
-dlaczego tobie nic nie jest? przecież ty tez tam byłeś? Trzymaj się ode mnie z daleka, bo cię zabije.
Mężczyzna zniknął, a przerażona Sakura podeszła do chłopaka i pomagała mu wstać z ziemi.
-Wybacz mu, on jest teraz w ciężkim stanie, nie wie, co mówi
-Nie, on ma racje ja tez tam byłem, a nic mi nie jest. Oddałbym wszystko żeby tylko nic jej nie było, ja nie będę mógł bez niej rzyć.
Nagle na twarz Sakury pojawiło się zdziwienie
-Nie wiedziałam, że byliście, aż tak blisko. Sądzę, że to ty powinieneś być teraz przy niej.
Oboje weszli do sali i zobaczyli, że przy łóżku Ino, siedzi już Asuma i Chouji.
-Shikamaru, dobrze, że jesteś. Już dzisiaj będzie mogła wrócić do domu. I uważaj, abyś na swojej drodze nie spotkał pana Inoshiego, jest bardzo zły, ale to tylko spowodowane stresem. Lekarz powiedział, ze powinna być w gronie przyjaciół.
-Już spotkałem pana Inoshiego, powiedział, ze mnie zabije jak się do niego zbliżę. I jak ja mam teraz rzyć?
-nie martw się Choujiemu i mi powiedział to samo.
-To co my teraz zrobimy Asuma?
-Nasz team istnieje już od 4 lat i nadal tak będzie, musimy teraz pomóc Ino, będziemy sami wykonywać misje.
-Jeżeli mogę się wtrącić panie Asuma, to Shikamaru powinien być cały czas z nią.
-Ale Sakura dlacz...
Asuma przerwał, bo zrozumiał o co chodziło dziewczynie.
-A więc ja i Chouji będziemy wykonywać misje, a twoim obowiązkiem od teraz jest bycie przy niej cały czas.
-Ejj... o czym wy mówicie?
Cała czwórka całkiem zapomniała o Ino, która cicho leżała na łóżku słuchając, tego co mówili.
-Chouji, Sakura chodźcie idziemy.
Po chwili Shikamaru i Ino byli już sami.
-Powiedz mi, że mnie pamiętasz
-dlaczego mam cię pamiętać, skoro cię nie znam?
-To ja Shikamaru. Kocham cię, proszę, powiedz, że wiesz kim jestem.
-przykro mi, ale nie wiem kim jesteś.
Chłopak znów zaczął płakać, nie mógł opanować łez. Był przerażony. Całe jego życie zmieniło się w ruinę w ciągu jednego dnia.
Do sali weszła pielęgniarka. Shikamaru szybko otarł łzy.
-Dzisiaj jeszcze nie opuści szpitala, wyjdzie dopiero jutro rano.
-A czy mogę przy niej zostać?
-Tak chłopcze, ale pamiętaj, aby zbyt wiele do niej nie mówić i na silę, nie przypominać jej wszystkiego.
Kobieta wyszła. Shikamaru siedział przez chwile i zastanawiał się dlaczego Ino, ma spędzić tu jeszcze jedną noc. Postanowił także, że zostanie przy niej, cały ten czas. Gdy spojrzał na dziewczynę, ku jego zdziwieniu, zasnęła. Wyglądała, ślicznie i tak niewinnie. Shikamaru usiadł na ziemi, oparł się o ścianę i postanowił, że też się prześpi.
Minęła reszta dnia i cała noc, było wcześnie rano, oboje spali, gdy do sali ktoś wszedł. Był to Inoshi, gdy zobaczył Shikamaru zdenerwował się, ale po chwili zrozumiał, że chłopak czuwał przy Ino, cały czas. Zrobiło mu się głupio, za to jak go potraktował wcześniej. Wszedł do sali zamknął drzwi. Trzask obudził Shikamaru, który, gdy zobaczył Inoshiego, wystraszony zaczął wstawać.
-Nie wstawaj, nie musisz się mnie bać.
Inoshi podszedł do chłopaka i usiadł koło niego.
-byłeś przy niej cały czas?
-Tak
-Zależy ci na niej?
-Panie Inoshi, ja naprawdę przepraszam, gdybym znalazł ją wcześniej, to może to by się nie stało. To wszystko moja wina, zgubiłem się w lesie, nie umiałem znaleźć drogi do wioski.
Shikamaru znów się popłakał. Inoshi popatrzył na niego, strasznie było mu wstyd za to co zrobił wczoraj.
-Nie, to ja cię przepraszam. Zależy ci na niej i wiem, że zrobiłeś wszystko żeby ją uratować, a ja jak ostatni kretyn chciałem cię pobić.
-eee... nic się nie stało, należało mi się.
-Nie wiem dlaczego, ale Asuma upierał się przy tym, abyś to ty oprowadził ją dzisiaj po wiosce i zaopiekował się nią. Możesz mi powiedzieć?
-Panie Inoshi... ja ją kocham i wiem, że gdyby mnie pamiętała powiedziała by mi to samo. Ja nie wiem co mam robić. Nie mogę bez niej żyć.
Mężczyzna zamilkł na chwile, nie wiedział co powiedzieć.
-ja nie wiedziałem, Ino od czasu kiedy zmarła jej matka rzadko ze mną rozmawiała.
-Nikt nie wiedział. Nie jest pan zły na mnie z tego powodu?
-Nie. Twój ojciec to mój przyjaciel, wiem ze oboje jesteście porządnymi ludźmi...
Gdy Inoshi mówił do sali weszła Sakura. Trochę się zdziwiła widząc płaczącego Shikamaru i Inoshiego siedzących koło siebie.
-Dzień dobry panie Inoshi, cześć Shikamaru, przyniosłam Ino ubrania.
-Ojciec dziewczyny wstał pożegnał się ze wszystkimi, przed wyjściem popatrzył jeszcze raz na twarz Ino, po czym wyszedł.
-Shikamaru, wyjdź jak możesz, pomogę jej się ubrać.
Chłopak wyszedł. Sakura obudziła delikatnie Ino.
-cześć kim jesteś? Ten chłopak co tu cały czas siedział już poszedł?
-jestem twoją przyjaciółką, a ten chłopak o którym mówisz zaraz przyjdzie, gdy tylko się ubierzesz.
-ale ja jestem ubrana, a po za tym nie mam nic innego
-ja przyniosłam dla ciebie ubrania
-skoro tak mówisz
Sakura wyciągnęła ze swojej torby różne rzeczy.
-tu masz czystą bieliznę i sukienkę
-Dziękuje, jesteś bardzo miła, ale to chyba nie jest moje. Nie wiem czy mogę to wsiąć.
-to twoje, wzięłam je z twojego domu.
Sakura odwróciła się, a w tym czasie Ino się ubrała.
-już jestem gotowa
Ino miała na sobie krótką jasno różową sukienkę, wyglądała w niej ślicznie. Sakura wyciągnęła tym razem z torby szczotkę i kilka spinek. Podeszła do Ino i zaczęła jej czesać włosy. Gdy skończyła zawołała Shikamaru. Gdy chłopak wszedł osłupiał.
-wygląda pięknie. Dziękuję Sakura. Może już ze mną iść?
-oczywiście. Niestety nie mogę iść z wami, bo mam dzisiaj misje.
Sakura wyszła, po czym to samo zrobił Shikamaru i Ino. Chwycił dziewczynę za rękę i oboje wyszli ze szpitala. Cały poranek, chłopak oprowadzał dziewczynę po wiosce. Gdy przyszła pora obiadu, zaprowadził ją do swojego domu. Przedstawił jej swoją rodzinę. Wszyscy siedzieli przy stole i jedli. Cała rodzina Nara, miała smutne miny, tylko Ino była uśmiechnięta, był to uśmiech tak niewinny i dziecinny, że Shikamaru nie mógł na niego patrzeć, bo od razu chciało mu się płakać. Gdy zjedli poszli w stronę jeziora. Dziewczyna była zachwycona, gdy je zobaczyła.
-tu jest tak pięknie
Oboje usiedli pod drzewem, gdzie dwa lata temu wyznali sobie miłość.
-zdaje mi się, że już tu byłam, byłam tu chyba z kimś.
Chłopak, odzyskał nadzieje. Ino pamięta to miejsce.
-Tak, byłaś tu ze mną wiele razy.
-nie, byłam tu z kimś innym.
-Ino, byłaś tu ze mną, chodziliśmy tu często przypomnij sobie.
Dziewczyna chwyciła się za głowę i zaczęła krzyczeć.
-moja głowa, strasznie boli, nie wytrzymam tego.
-Co się dzieje?
Chłopak nie otrzymał jednak odpowiedzi, bo dziewczyna straciła przytomność.
-Nie tylko nie znowu to. Obudź się, prosze obudź się. Shikamaru objął dziewczynę i zaczął prosić, aby się obudziła.
-Shikamaru! Shikamaru!
Chłopak odwrócił się i zobaczył, ze ku niemu biegnie Chouji.
-Chouji, dobrze, że jesteś, ona znów zemdlała.
Akimichi nachylił się nad dziewczyną.
-Nic jej nie jest zaraz się obudzi, jest porostu osłabiona.
Oboje siedzieli, gdy po chwili Ino otworzyła oczy. Spojrzała na przyjaciół.
-Shikamaru, Chouji, co my tu robimy? Co z panem Nadare, nic mu nie jest?
-pamiętasz nas?
-a czemu miałam bym was nie pamiętać?
-Zostaliśmy zaatakowani na misji, straciłaś przytomność i nic nie pamiętałaś. Ani swojego ojca, Chouji'ego, a nawet mnie.
Ino podeszła przytuliła się do Chouji'ego i pocałowała go w policzek.
-jak mogła bym zapomnieć o was. Przecież Chouji, jest dla mnie wszystkim.
Shikamaru, nie wierzył w to co widzi
-Ino, przecież to ja Cię kocham.
-Eh... Shikamaru, przecież wiesz, ze już dawno jesteśmy razem. Tłumaczyłam ci już, że możemy być tylko przyjaciółmi.
Akimichi i Nara, nie wiedzieli co powiedzieć. W głowie dziewczyny wszystko się pomieszało. Jest przekonana, że to zawsze Choujie'go kochała, a Shikamaru był tylko jej przyjacielem.
-Ino, chodź musimy iść z tobą do szpitala
-ależ Shikamaru, ja czuję się świetnie
Chwyciła Chouji'ego za rękę o pociągnęła w stronę wioski.
-A lekarz to tobie jest potrzebny, bo nie umiesz zrozumieć, że kocham kogo innego.
Chłopak pobiegł w stronę szpitala ze łzami w oczach. Gdy dotarł na miejsce skierował się do recepcji i zaczął pytać, czy jest pani Tsunade.
-Hokage sama jest u siebie w gabinecie, to te drzwi.
Pielęgniarka wskazała na duże drzwi na przeciwko.
Chłopak podszedł do nich i zapukał
-proszę wejść
Nara wszedł. Był zdruzgotany, nie wiedział od czego zacząć.
-Co się stało, czemu płaczesz?
-Pani Tsunade, z Ino coś znów się stało. Gdy byliśmy, nad jeziorem, ona znów zemdlała, a gdy się obudziła, pamiętała wszystko, ale niektóre żeczy jej sie pomieszały.
-co na przykład
-ona sądzi, że... ona nie wie...
-chłopcze weż się w garść i mów
-ona sądzi, że zawsze kochała Chouji'ego, a mnie nienawidzi
Tsunade zamyśliła się na chwile
-Myślę, że tak powinno zostać. Skoro pamięta wszystko inne. Może ci być ciężko, ale nie możemy teraz zacząć jej wmawiać, że jest inaczej, bo i tak nam nie uwierzy, a po za tym to może spowodować u niej jakiś szok i kolejne komplikacje.
-Ale pani Tsunade, ja nie mogę bez niej żyć. Po za tym Chouji nie zgodzi się na to.
-no właśnie musimy go znaleźć i wszystko wytłumaczyć, żeby jej nic nie nagadał.
Shikamaru i Tsunade wyszli z gabinetu i zaczęli szukać Ino i Chouji'ego.
Chłopak był załamany, miał ochotę umrzeć. Po 15 minutach znaleźli ich. Siedzieli razem na ławce.
-Dzień dobry pani Tsunade- Ino wstała i przywitała się z Hokage
-Akimichi Chouji. Muszę z tobą porozmawiać.
Odeszli oboje na chwile. Tsunade wszystko wyjaśniła chłopakowi.
-Ale pani Tsunade, Shikamaru jest moim przyjacielem, ja tego nie mogę zrobić.
-Musisz to zrobić i Nara o tym wie i nie będzie miał ci tego za złe. Jeżeli oni oboje są twoimi przyjaciółmi to dla ich dobra zrobisz to.
Tsunade odeszła, a Akimichi podszedł do Przyjaciela i przeprosił go.
-to nie twoja wina, tak musi być, skoro to dla jej dobra, zgodzę się z tym. Idź do niej, a ja wracam do domu.
Shikamaru czuł się jak małe dziecko, które nic nie może zrobić. Wrócił do domu, położył się na łóżku i rozmyślał, co ma teraz zrobić. Gdy tak leżał usłyszał za oknem czyjś śmiech, gdy spojrzał przez nie zobaczył Ino ,jak idzie za rękę z jego najlepszym przyjacielem. Nie mógł tego znieść, zaczął rzucać o ścianę wszystkim co miał pod ręką. Gdy się uspokoił, doszedł do wniosku, że tak nie może być, nie zniesie ich razem, a przecież cały czas będzie ich widział, nie będzie mógł ich cały czas unikać. Postanowił uciec z wioski, tak aby o tym wszystkim zapomnieć i, aby wszyscy zapomnieli o nim.
Spakował się i zaczekał do wieczora.
Było już późno, a na dworze ciemno, gdy Shikamaru otworzył okno wyskoczył przez nie i pobiegł ku wyjściu z wioski.
Szedł całymi dniami, gdy ku jego zdziwieniu doszedł do wioski pól ryżowych. Postanowił, że zamieszka w tej cichej i spokojnej osadzie.
A tym czasem w wiosce Konoha, zdarzyło się wiele rzeczy. Ino znów straciła przytomność, tym razem pamiętała wszystko tak jak było kiedyś, gdy dowiedziała się o wszystkim i o tym, że Shikamaru uciekł z wioski i jest ścigany przez Anbu, poprosiła Hokage, aby pozwoliła jej szukać ukochanego, ale jej prośba została odrzucona. A najgorsze jest to, że Anbu, gdy znajdą Shikamaru, zabiją go. Dobrze wiedziała co ją czeka, gdy bez pozwolenia opuści wioskę. Zrozpaczona dziewczyna, mimo zakazu wyruszyła w poszukiwaniu chłopaka, chciała zdążyć przed Anbu i go ostrzec.
Szukała wiele dni, ale nigdzie nie mogła znaleźć Shikamaru. Po tygodniu straciła nadzieje. Szła przez las, gdy nagle wpadła w pułapkę. Otoczyła ją sieć i dziewczyna zawisła na drzewie. Jej broń wysypała się z torby i nie miała jak przeciąć więzów. Minęła jakaś godzina, w czasie której, dziewczyna modliła się, aby nie znalazły ją teraz oddziały Anbu i zastanawiała się kto zastawił tą pułapkę. Po kolejnej godzinie, usłyszała czyjeś kroki zbliżające się w jej stronę.
-Shikamaru to ty. Tak cieszę się, że w końcu cię znalazłam.
Zza drzew wyszedł Nara, mimo iż zobaczył Ino, nadal był smutny
-co ty tu robisz?
-przyszłam do ciebie, bardzo przepraszam za to co się stało. Ja nie wiem jak mogłam cię nie pamiętać. Kilka dni po tym jak uciekłeś znów straciłam przytomność i pamięć mi wróciła, ale ta pamięć w której ty jesteś dla mnie wszystkim. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Uciekłeś z mojego powodu?
Chłopakowi spłynęły łzy szczęścia. Uwolnił Ino, a dziewczyna przytuliła sie do niego.
-Bardzo mi przykro, że to wszystko się stało. To przeze mnie ściga cię teraz odział Anbu. Zostanę z tobą już na zawsze.
-Nie Ino, ty musisz wrócić do wioski, dla mnie nie ma już ratunku.
-nie mogę wrócić, ja tez uciekłam, aby szukać ciebie.
-Nie sądziłem, że kiedykolwiek, nasza miłość spowoduje, że zdradzimy Konohe.
Oboje siedzieli przytuleni do siebie, gdy nagle wokół nich pojawiło się pięć osób, każda z nich miała na twarzy maskę. Byli to członkowie Anbu. Ino i Shikamaru wstali, nie mieli zamiaru się bronić, bo nie chcieli kolejny raz zdradzić wioski. Nagle w stronę Ino poleciało kilka kunai. Shikamaru osłonił dziewczynę własnym ciałem, po czym padł na ziemie, dziewczyna zaczęła płakać usiadła koło ciała ukochanego oparła jego głowę na kolanach. Nachyliła się, pocałowała go i w tym momencie w jej plecy zostały wbite kolejne Kunaie. Dziewczyna opadła na ziemie. Cały czas patrzyła na twarz Chłopaka. Jeden z Anbu podszedł do dziewczyny wziął nóż i chciał poderżnąć jej gardło, gdy nagle padł martwy, po chwili nie żyli już także jego towarzysze. Dziewczyna leżała na ziemi, przerażona tym, co się stało, nie wiedziała kto zabił Anbu. Nagle poczuła, ze ktoś od tyłu zbliża się do niej, nie mogła zobaczyć kto, bo nie miała siły się odwrócić. Poczuła tylko, że ta obca osoba, zaczyna wyciągać Kunaie z jej ciała.
-Nie bój się, pomogę ci
Usłyszała męski głos i dziwna osoba, przyłożyła swoją rękę do jej ran i zaczęła je leczyć. Gdy poczuła, że ból ustaje i jej rany znikneły chciała się odwrócić i zobaczyć swojego wybawiciela, ale w tym momencie on chwycił ją za szyje ścisnął mocno i dziewczyna straciła przytomność.
Obudziła się dopiero w jakimś dziwnym pomieszczeniu, ku jej zdziwieniu zobaczyła, że na łóżku obok leży Shikamaru. A przy nim stoi, jakiś obcy.
-Kim jesteś?- spytała
-Jestem Kabuto, uratowałem was przed Anbu. Znajdujecie się teraz w ukrytej wiosce Dźwięku. Orochimaru sama zainteresował się wami.
-Orochimaru? Przecież to ten który zabił trzeciego Hokage.
-Tak to on, ale nie sadzę, byście mieli się nim za to mścić, bo to dzięki niemu żyjecie.
Dziewczyna zamilkła, Kabuto miał racje. To dzięki niemu żyją i powinni być mu wdzięczni.
-Co z Shikamaru?
-Jego stan jest cięższy, minie trochę czasu za nim dojdzie do siebie. No, ale jak widzę z tobą już wszystko dobrze.
-Czego Orochimaru od nas chce?!!!!
-Zamknij się! Dla Ciebie pan Orochimaru
-Uspokój sie Kabuto
Do pokoju weszła dziwna postać dopiero po chwili Ino, zobaczyła twarz. Był to Orochimaru. Sanin zaczął zbliżać się do łóżka dziewczyny, która w tym czasie usiadła.
-Czemu nas uratowałeś?
-Tak samo jak ja, wy tez zdradziliście Konohe. Spodobaliście mi się.
Na twarzy Orochimaru pojawił się złowieszczy uśmiech.
-I tylko to było powodem?
-Nie tylko to. Chcę abyście zostali moimi podwładnymi. Od dzisiaj będziecie ninja wioski Dźwięku. Dzięki mnie będziecie mieli siłę o jakiej wam się nie śniło. Na zawsze będziecie razem i nikt wam nie będzie w tym przeszkadzał. W mojej wiosce jesteście bezpieczni. Jeżeli się nie zgodzicie, będę zmuszony was zabić. A więc?
-nie mogę teraz odpowiedzieć. Musze porozmawiać o tym z Shikamaru. Proszę mi wybaczyć panie Orochimaru.
Orochimaru bez słowa wstał podszedł do łóżka chłopaka, wykonał kilka znaków i chłopak po chwili obudził się. Sanin i Kabuto wyszli z pokoju. Ino wstała podeszła do łóżka chłopaka i przytuliła się do niego.
-Shikamaru, żyjemy.
-Jak to się stało?
-Orochimaru nas uratował.
-Orochimaru? przecież on jest zły. To on zamordował Trzeciego.
-Wiem, ale on chce nam pomóc. To dzięki niemu żyjemy.
-o czym ty mówisz?
-On chce abyśmy zostali w jego wiosce i zostali Shinobi Dźwięku. Dzięki niemu będziemy bezpieczni. Jeżeli odmówimy to nas zabije, ale ty wiesz, że co zdecydujesz ja zrobię to samo. Jeżeli zechcesz umrzeć, ja zrobię to samo.
Chłopak przez chwile zastanawiał się, co ma zrobić po czym popatrzył w oczy dziewczynie.
-Nie możemy umrzeć. Za dużo wycierpieliśmy. Nasza miłość nie zginie. Zostaniemy u Orochimaru. Zawdzięczamy mu życie, musimy mu się odwdzięczyć.
Po tych słowach chłopaka Ino pocałowała go, a do pokoju wszedł Kabuto.
-Oddajcie mi swoje opaski Konohy, a tu macie ochraniacze Dźwięku
Oboje bez wahania oddali opaski i wzięli nowe.
-Prześpijcie się, jeszcze nie do końca odzyskaliście siły.
Kabuto znów wyszedł. Ino wzięła ochraniacz i zawiązała go na ramieniu chłopaka, po ten wzięła drugi i zawiązała go u siebie w tym samym miejscu.
-Od dzisiaj nasze rzycie się zmieni.
Dziewczyna po tych słowach pocałowała chłopaka położyła się na jego łóżku, on położył się koło niej i tak zasnęli.
A w tym czasie Kabuto wszedł do pokoju w którym siedział Orochimaru.
-Panie, dlaczego chciałeś ich ocalić?
-eh.. Kabuto musisz się jeszcze wiele nauczyć. Oni zrobią wszystko, aby być razem. Jak wiesz, nie każdy może przeczyć działanie przeklętej pieczęci. Oni przeżyją. Bo żadne z nich nie pozwoli sobie na śmierć, nie chcąc zostawić drugiego.
-Nie wiem czy to jest rozsądne by dawać im pieczęcie.
-Kabuto przestań mnie pouczać. Gdy dałem ją Sasuke, też miałeś wątpliwości. A był on jednym z najlepszych ninja mojej wioski.
-tak, panie, ale on miał w sobie już zło, od początku. A oni...
-a ich nauczymy być złem...
Orochimaru zaczął się śmiać w taki sposób, że aż ciarki przeszły po ciele Kabuto.
Nastał nowy dzień. Ino i Shikamaru zostali obudzeni przez Kabuto.
-Orochimaru sama, ma zamiar dać wam wielką moc. Dzięki niej, nikt was nie pokona i nikt nie będzie wam zagrażał. Chodźcie za mną. Oboje udali się za Kabuto, który zaprowadził ich do wielkiej sali w której czekał na nich Orochimaru.
-Czy jesteście gotowi przyjąć moją moc?
Ino i Shikamaru popatrzyli na siebie po czym razem powiedzieli tak. Orochimaru zrobił podział cienia. I po chwili obie jego kopie zaczęły zbliżać się do Ino i Shikamaru. Jedna stanęła naprzeciw dziewczyny a druga naprzeciwko chłopaka. Oboje zamknęli oczy. Poczuli, straszny piekący ból. Ino została ukąszona w prawy bok, a Shikamaru w lewy. Oboje zaczęli krzyczeć z bólu, który był nie do zniesienia.
-Kabuto zajmij się nimi
po tych słowach Orochimaru wyszedł z sali.
Shikamaru, jako pierwszy przestał krzyczeć, ból nie ustawał, ale zdał sobie sprawę, że krzyk na nic mu się nie przyda. Padł na ziemie trzymając się rękami boku.
-Ino, uspokój się. Przestań krzyczeć.
Dziewczyna usłyszała słowa chłopaka i uspokoiła się, po czym tak jak on wcześniej też upadła nie mając siły stać.
-co się dzieje? Czuję się jakbym miała zaraz umrzeć
-spokojnie Orochimaru sama dał wam cząstkę siebie, będziecie mogli korzystać z jego siły. Musze was ostrzec, ze jeżeli teraz któreś z was zaśnie to już się nie obudzi i oboje zginiecie. Nie każdy potrafi to przeżyć, on twierdzi, że wam sie uda. Czas pokaże. Kabuto poszedł na koniec sali i usiadł pod ścianą obserwując co się dzieje.
Oboje leżeli, nie mogli o niczym innym myśleć niż o bólu. Cały czas patrzyli sobie w oczy, aż w pewnym momencie ku przerażeniu Ino, Shikamaru zamknął oczy.
-Shikamaru, otwórz oczy nie zasypiaj, nie zostawiaj mnie samej. Błagam cię.
Chłopak nie reagował. Dziewczyna podniosła się lekko, ale zawyła z bólu i opadła znowu.
-podnieś się ,podnieś się- mówiła sama do siebie.
Kabuto patrzył na wszystko ze złośliwym uśmiechem, ale jego uśmiech znikł, gdy zobaczył, że Ino wstaje.
-*to przecież nie możliwe, nie powinna mieć siły wstać przez następne trzy godziny. Czyżby Orochimaru miał rację?
Dziewczyna podeszła do chłopaka położyła się koło niego i zaczęła go budzić.
-Shikamaru, otwórz oczy prosze. Nie możesz mnie zostawić. Obiecałeś mi, że nigdy mnie nie opuścisz.
Chłopak otworzył oczy, swoją ręką chwycił rękę dziewczyny.
-Nie zginiemy, nie możemy na to pozwolić.
Leżeli oboje trzymając się za ręce, patrzyli sobie w oczy. Każde z nich rozmyślało o tym czy postąpili słusznie.
Kabuto ze zdziwieniem patrzył przez cały czas na nich. Ból który zazwyczaj zabijał innych, na nich jakby nie robił wrażenia.
Po trzech godzinach, do sali wszedł Orochimaru razem z dwoma innymi ludźmi.
-co z nimi Kabuto?
-miał pan racje, przeżyją to, można ich już zanieść do pokoju.
-Dwaj obcy którzy weszli z Orochimaru podeszli teraz do Ino i Shikamaru. Jeden wziął na ręce dziewczynę drugi chłopaka i zanieśli ich do pokoju, w którym wcześniej już byli. Położyli ich na łóżka, a za nimi wszedł Kabuto.
-Musze przyznać, że zaskoczyliście mnie, bardzo szybko doszliście do siebie, inni robili to nawet po tygodniu, a wam udało się to w kilka godzin. Teraz każde z was może już sie przespać nic wam już nie grozi.
-Kabuto, co nam to dało?
-zobaczycie, gdy odpoczniecie ja zajmę się waszym treningiem.
Kabuto i dwaj mężczyźni wyszli zostawiając parę samą.
-Udało nam się Shikamaru.
Po tych słowach dziewczyna zamknęła oczy i zasnęła. Chłopak uśmiechnął się i zrobił to samo.
Tym czasem do wioski Konoha dotarła wieść o tym co się stało z oddziałem Anbu i o tym, że Shikamaru i Ino przyłączyli sie do Orochimaru. Wszyscy ich przyjaciele i rodzina, nie mogli w to uwierzyć. Tsunade zarządziła, ze każdy kto ich ujrzy ma za rozkaz pojmać ich i przyprowadzić do niej żywych.
Mijały dni i miesiące odkąd Ino i Shikamaru przyłączyli się do Orochimaru. Szkoleni przez niego i Kabuto, stali się nie do pokonania. Zostali wyznaczeni przez niego do strzeżenia wschodniej części wioski. Zamieszkali w małym domku, od czas do czasu przychodzili do nich inni shinobi dźwięku. Tak upłynął rok. Oboje mieli już po 18 lat.
Pewnego dnia, gdy patrolowali granice wioski zauważyli jakieś świeże ślady. Podążając za nimi natrafili na czterech Shinobich. Przerazili się, gdy ujrzeli Asume, Chouji'ego i ich ojców.
-Shikamaru co robimy? Nie możemy ich zabić, ale nie może tez być nie posłuszni Panu Orochimaru.
-Zrańmy ich tylko, tak aby opuścili te tereny.
Oboje wyszli zza drzew i stanęli naprzeciw swoich przyjaciół.
-Wkroczyliście na wschodnie tereny wioski Dźwięku, opuście je albo zgniecie.
Po tych słowach Ino, jej ojciec wstał z ziemi i nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
-Ino co ty mówisz? Przecież to ja.
-Dobrze wiem kim jesteś! Anbu chciało nas zabić. Wtedy was nie było!
Dziewczyna zaczęła krzyczeć na swojego ojca, a w tym czasie Shikamaru stał nic nie mówiąc.
-Shikamaru, Ino! Opanujcie się proszę, przecież jesteśmy przyjaciółmi. Byliśmy zawsze razem przez tyle lat. Czemu mnie opuściliście?
-To nie my opuściliśmy ciebie Chouji. To wszyscy oprócz pana Orochimaru nas opuścili.
-Przykro nam, ale dostaliśmy za zadanie przyprowadzić was do wioski. Nie dajecie nam wyboru zaniesiemy was tam siłą.
-Asuma nie bądź śmieszny, nie wrócimy do wioski. Pierwszy nasz krok tam, a Krytobujcy nas zabiją.
-To nie prawda Tsunade powiedział, że nie wolno was zabić.
-No to macie pecha, bo my was możemy.
Mówiąc to Shikamaru rzucił się na Chouji'ego uderzył go z pięści w twarz z taką siłą, że Akimichi, gdyby nie to ze zatrzymał się na drzewie poleciał by 10 metrów dalej.
-Jeden załatwiony zostało 3.
Ino i Shikamaru oboje rzucili się na Asume, ale ten siedział na ziemi i nie chciał się ruszyć. Oboje stanęli przed nim.
-walcz z nami Asuma
-nie mogę, przez tyle lat byliśmy przyjaciółmi, może dla was to nic nie znaczy, ale dla mnie tak. Nie uderzę was chodź byście mieli mnie zabić.
-nie bądź głupi, przecież zginiesz
-wolę zginać niż zdradzić przyjaciół, nie jestem takim tchórzem jak wy. Nie zdradzam wszystkich po to żeby żyć.
Po tych słowach Asumy, Ino i Shikamaru spłynęły łzy po twarzy.
-masz racje baliśmy się śmierci dlatego, przyłączyliśmy sie do Orochimaru, ale tego i tak nie zmienisz minęło zbyt wiele czasu. W wiosce maja nas za zdrajców. Tego nie zmienisz.
-Nie masz racji Ino, w wiosce wszystkim jest przykro, że uciekliście. Tęsknią za wami. Pomyśl o Sakurze, najpierw straciła Sasuke teraz ciebie.
-Shikamaru... Nie wiem co robić.
Shikamaru popatrzył na Ino, potem na Asume i na swojego ojca.
-czy jeżeli wrócimy obiecacie, że nic nam się nie stanie?
-tak
-i obiecajcie, ze nikomu nie powiecie, gdzie jest wejście do wioski Dźwięku.- dodała dziewczyna
-obiecujemy
Oboje podbiegli do swoich rodziców i przytulili się do nich.
-przepraszam tato, wiem, że jesteś na mnie zły. Wszyscy nas opuścili, więc prosze ty tego nie rób.
-Jesteś moją córką, jesteś dla mnie wszystkim. Jestem szczęśliwy, że wreszcie do mnie wróciłaś
-przepraszam Cię ojcze. Jest mi strasznie wstyd. Było mi bardzo ciężko ze świadomością, że zdradziłem wioskę.
-Shikamaru, nie martw sie wszystko będzie dobrze. Nie mogę tylko zrozumieć jak mogliście zaatakować Chouji'ego.
Oboje odeszli od swoich ojców i podeszli do leżącego na ziemi przyjaciela.
-Chouji wybacz nam
Ino wykonała serie znaków, przyłożyła rękę do serca chłopaka, jej dłoń okryła się czakrą. Po chwili Chouji otworzył oczy.
Chłopak wstał szybko i z przerażeniem w oczach zaczął się cofać. Dziewczyna podeszła do niego chwyciła go za rękę.
-nie bój się nas, nic ci nie zrobimy, chcemy cię przeprosić za to co zrobiliśmy. Wracamy z tobą do wioski.
Cała szóstka ruszyła w stronę Konohy. Ino i Shikamaru trzymali się lekko z tyłu grupy. Wiedzieli, że, gdy ludzie w wiosce ich zobaczą wystraszą się ich. Oboje zaczęli rozmawiać szeptem.
-Shikamaru, myślisz, że dobrze robimy? Tsunade będzie strasznie zła. Zabijali innych, dlaczego mieli by nas oszczędzić?
-Tez nad tym myślałem, chciałbym wrócić z nimi, ale się boję.
spojrzeli po sobie i zaczęli uciekać. Gdy zauważyli to Inoshi i Shikato, zaczęli ich gonić.
Biegli jakieś pięć minut, gdy nagle przed nimi pojawił się Asuma a obok niego Chouji, chcieli zawrócić, ale za nimi byli już ich ojcowie. Byli otoczeni nie mieli szans na ucieczkę, a nikogo nie chcieli tez zabić, ani zranić.
-Dlaczego do cholery znów uciekacie?
-Przepraszamy Asuma, ale w wiosce wszyscy będą się nas bać i dobrze o tym wiemy, więc nie okłamuj nas. Zostaniemy zabici jeżeli Hokage sobie tego zażyczy, a nie wątpimy w to.
-nie zostawiacie nam wyboru weźmiemy was siłą.
Natychmiast z pod ziemi zaczęły wychodzić sznury które oplotły oboje w taki sposób, że mieli wolne tylko nogi.
Asuma z Shikato, chwycili Shikamaru i zaczęli go prowadzić, a Inoshi i Chouji chwycili Ino. W ten sposób związana para wraz z innymi szła w stronę wioski. Wszyscy milczeli.
Po długiej drodze dotarli do Konohy. Pierwsi mieszkańcy których spotkali popatrzyli na nich z odrazą. Przeszli całą wioskę związani, a ludzie patrzyli na nich jak na największych wrogów. Dotarli w końcu to budynku Hokage. Zostali wprowadzeni do niego, a potem do gabinetu Tsunade, w którym była ona i kilku Jouninów. Posadzono ich na krzesła i przywiązano do nich. Jeden z Jouninów odezwał się.
-no proszę jednak nie jesteście nie pokonani. Daliście się w końcu złapać. Państwo uciekinierowi. Wasz kolega Orochimaru ma się dobrze??
-Panie Genma proszę zamilknąć, nie jest pan godzien wypowiadać imię pana Orochimaru.- Powiedziała Ino ze spokojem nie podnosząc głowy, którą miała opuszczoną w dół.
-Wszyscy wyjdźcie, zostają tylko Asuma, Inoshi i Shikato
-ależ pani Tsunade, oni są zarażeni przez Orochimaru. Mogą być niebezpieczni.
-Genma, nie zostałam Hokage po to by dać się pokonać dwóm szczeniakom.
Pokój opuścili wszyscy Jouninowie. a Tsunade przemówiła
-Yamanaka Ino, Nara Shikamaru Jesteście oskarżeni o zdradę wioski. Wiecie jaka za to jest kara?
-tak wiemy
-Egzekucja odbędzie się jutro rano
-Obiecaliście...- powiedziała po cichu Ino spoglądając na Asume
-Pani Tsunade...
-tak Asuma?
-Oni przyszli tu z własnej woli, poddali się. Obiecałem im, że jak wrócą to nic im się nie stanie.
-to prawda?
Tsunade zwróciła się do Ino i Shikamaru.
-tak
-skoro przyszli z własnej woli to dlaczego byli związani?
-związaliśmy ich, aby nie uciekli. Przypuszczaliśmy, ze gdyby zobaczyli reakcje mieszkańców to by uciekli.
-wiesz Asuma, że cię szanuję i nie chcę, abyś złamał słowo które komuś dałeś dlatego, nie zostaną zabici, ale spędza tą noc w areszcie. Trzeba ogłosić mieszkańcom co się stało, bo inaczej będą na nich polować, myśląc, że uciekli.
Tak więc możecie iść, ja ich zaprowadzę do celi. Rozwiążcie ich. Inoshi wziął Kunai chciał przeciąż sznury, ale nie zdążył. Ino i Shikamaru przerwali je sami.
-A więc w każdej chwili mogli uciec, ale tego nie zrobili. Może faktycznie wrócili i chcą wszystko naprawić- pomyślała Tsunade, po czym zaprowadziła obojga do celi i zamknęła ich.
Znów zostali sami.
-Ino prześpijmy się, wtedy czas szybciej minie.
Następnego dnia, gdy Tsunade zeszła, do celi, wystraszyła się. Zobaczyła, że obaj więźniowie śpią na dwóch dużych wężach.
Otworzyła cele.
-wstawajcie
Oboje obudzili się, poklepali zwierzęta, które po chwili zniknęły i wyszli.
-Oto nowe ochraniacze Konohy, będziecie musieli oddać te które macie teraz
-Ściągniemy je, ale nie oddamy. Dostaliśmy je od pana Orochimaru. Wiele mu zawdzięczamy i chcemy je zostawić
Tsunade spojrzała na nich podejrzliwie, ale się zgodziła.
Wyszła razem z nimi po za budynek.
-jesteście wolni, ale jedno wasze przewinienie i już nic was nie uratuje.
Tsunade odeszła, a oni zostali sami.
-gdzie idziemy Shikamaru?
-Chodźmy najpierw do mnie, nie widziałem mojej matki już bardzo dawno.
-dobrze, ale najpierw ściągnijmy ochraniacze dźwięku o załóżmy te od Tsunade.
Po tym jak zmienili opaski, ruszyli w stronę domu Nara.
wszyscy ludzie po drodze patrzyli na nich ze strachem w oczach, a nie którzy z obrzydzeniem. Dzieci, które spotykali uciekały przed nimi. Ale oboje nie dziwili się temu, wiedzieli, że tak będzie.
Doszli do domu Shikamaru, zapukali, a po chwili drzwi otworzyła matka chłopaka. Gdy ich zobaczyła przytuliła syna
-tak sie cieszę, że wróciłeś. Strasznie się martwiłam.
Matka rzuciła sie na chłopaka tuląc go do siebie.
-I Ino jest z tobą.
-dzień dobry pani Yoshino
-wchodźcie
Kobieta wpuściła ich do środka po czym poprosiła aby usiedli i zaczęli jej wszystko opowiadać. Ino usiadła koło chłopaka o on blisko swej matki.
-Shikamaru, nie przespałam wiele nocy, zadając sobie pytanie dlaczego to zrobiliście i jak do tego doszło. Powiedzcie mi wszystko. Nie chcę, a by to znów się powtórzyło.
Ino popatrzyła na Shikamaru, po czy zaczęła opowiadać. Powiedzieli wszystko to co się stało i co robili przez ten czas. Ominęli jednak dzień w którym zostali "naznaczeni" przez Orochimaru. Yoshino słuchała, a jej serce napawało się smutkiem.
-Mamo, teraz pójdziemy chcemy jeszcze gdzieś iść.
-dowiedzenia Pani Yoshino- pożegnała się dziewczyna
Oboje wyszli z domu i skierowali się nad jezioro. Po drodze jak zwykle spotkali wiele nieprzyjemności ze strony mieszkańców wioski. Gdy doszli, usiedli pod tym samym drzewem co zawsze. Trzymali się za ręce.
-co robimy? Nie będę mogła normalnie wrócić do domu i udawać, że nic się nie stało.
-no to wracaj skąd przyszliście...
Oboje usłyszeli czyjś głos zza krzaków i drzew wyszło około dwudziestu ludzi. Nie zwracając na nich uwagi, para nadal siedziała.
-słyszycie? Wracajcie skąd przyszliście. On zabij Trzeciego, a wy przyłączyliście się do niego! To wstyd dla całej wioski, że jeszcze żyjecie.
-Ino, pamiętaj nic im nie zrób i nie aktywuj pieczęci. Pamiętaj o rozkazach pana Orochimaru.- szepnął chłopak do ucha dziewczyny, po czym oboje wstali i zaczęli uciekać. Jednak ludzi było zbyt wielu zostali wypchnięci na środek jeziora. Ze wszystkich stron zaczęli się zbliżać ludzie z bronią. Jeden przyśpieszył i rzucił się na Ino. Dziewczyna zrobiła unik, ale obcy zrobił jej nacięcie na ręce. Wszyscy na raz zaczęli ich atakować. Oboje mieli już wiele ran na całym ciele. Shikamaru był trzymany przez trzech Shinobich, a Ino przez dwóch, inni ich towarzysze zabawiali się uderzając ich.
-przestańcie!- wszyscy obrócili się i zauważyli, że po wodzie ku nim biegnie Asuma.
wszyscy ludzie zaczęli uciekać porzucili Ino i Shikamaru, którzy leżeli teraz na wodzie. Nagle jeden z obcych podbiegł do Ino i kopnął ją z całej siły. Dziewczyna przeturlała się kilka razy po wodzie po czym zaczęła tonąć. Widząc to Asuma zanurkował. Po chwili wypłynął trzymając na rękach Ino.
Shikamaru podbiegł do niej zabrał ją z rąk Asumy i wyciągnął na brzeg, tam usiadł koło niej. Ku zdziwieniu Asumy dziewczyna od razu otworzyła oczy, a jej rany zaczęły się same leczyć. To samo działo się z ranami chłopaka.
-Widzisz Asuma. Tak potrzebne było to abyśmy wrócili?
Oboje wstali zostawiając byłego nauczyciela samego nad jeziorem. Szli trochę czasu, aż doszli do miejsca gdzie nikt nie mógł by ich znaleźć.
-Ino musimy wysłać wiadomość do pana Orochimaru, że wszystko idzie po jego myśli.
Dziewczyna przyzwała małego węża który szybko pomknął w stronę lasu.
-Gotowe, wracajmy do wioski, żeby nikt nic nie zaczął podejrzewać
-Chodźmy do mnie już się zbliża wieczór.
Poszli do domu Ino, jej ojca jeszcze nie było. Weszli do pokoju dziewczyny zamknęli się na klucz Ino przebrała się w koszulę nocną, chłopak wyciągnął z torby, którą wziął z domu, swoje ubranie i oboje położyli się na łóżku. Z powodu iż było ciasne, leżeli bardzo blisko siebie. Chłopak pocałował dziewczynę powiedział dobranoc i poszli spać.
Ino obudziła się wcześnie, Shikamaru jeszcze spał. Wstała i poszła do kuchni. Zobaczyła, że przy stole siedzi jej ojciec. Zrobiła sobie śniadanie i usiadła koło niego.
-słyszałem od Asumy co się wczoraj stało. Musicie być cierpliwi, aby ludzie o tym zapomnieli. Minie sporo czasu.
-nic się nie stało, wiedzieliśmy, że tak będzie.
Dziewczyna nie mówiąc nic więcej wstała od stołu, wzięła kilka kanapek na talerzu i weszła do pokoju. Po chwili obudził się także Shikamaru. Dziewczyna podała mu talerz.
-Dziękuję
Gdy chłopak zjadł, dziewczyna rozebrała się i chciała założyć bieliznę, ale ten objął ją od tyłu i zaczął całować w szyje.
-Shikamaru, przestań, a jak mój ojciec tu wejdzie?
-niech wchodzi, mam to gdzieś, zresztą ja sam też bym z chęcią gdzieś wszedł
-dopóki nie wykonamy misji, to nie.
-no trudno, ehhh to takie kłopotliwe.
Zawiedziony chłopak puścił dziewczynę, usiadł na łóżku i też zaczął się ubierać. Gdy oboje byli gotowi wyszli z pokoju. Inoshiego już nie było w domu. Popatrzyli na siebie.
-już czas Shikamaru
-tak
Wzięli swoją broń i wybiegli z domu. Ruszyli w stronę wschodnich granic wioski.
Spotkali tam kilku Shinobich, którzy na ich widok zaczęli się śmiać
-państwo zakochani przyszli nas odwiedzić, no a może znów chcecie uciec?
-Zamknij się Izumo, nie musimy uciekać z czegoś co i tak przestanie niebawem istnieć
-Shikamaru o czym ty mówisz?
-Iruka wytęż głowę, oni znów chcą zdradzić wioskę, ciągle są za Orochimaru. Na nich
-Korytu Endan- krzyknęła Ino po wykonani znaków i zaatakowała Izumo i Hayate ogniem, oboje zaczęli płonąć, a po chwili padli martwi.
-Izumo, Hayate. Cholera Genma oni nie żartują, musimy ich zabić
-Czekałem na to cały czas Iruka.
-Kyoushe no jutsu- Shikamaru wezwał ogromnego węża, który rzucił się na Genme i uderzył do ogonem, shinobi walnął o najbliższą skałę. Miał rozwaloną głowę.
-zostałeś sam Iruka. Czy nie sądzisz, że powiedzenie uczeń przerósł mistrza jest tu jak najbardziej na miejscu? Mówiąc to Ino, zniknęła i pojawiła się za Iruką wzięła Kunai i wbiła mu go w serce.
-wschodnie wejście czyste. Bardzo łatwo nam to poszło. Szczerze mówiąc za łatwo, sadze, że coś jest tu nie tak.
-masz racje Shikamaru, poszło wam łatwo, no ale czego można oczekiwać po ninja z Konohy.
Nagle ciała zniknęły.
-Cholera to były kopie
-Tak Ino.
Ku zdziwieniu pary zza dość dużej skały wyszła Tsunade w otoczeniu, Iruki, Izumo, Genmy i Hayate.
-to jak może teraz się zabawimy?
Po tych słowach, Ino i Shikamaru zaczęły otaczać więzy, ale nie były to te same więzy, które użył Asuma. Były to więzy, mocniejsze. Dziewczyna chciała je przerwać, ale stawała się coraz słabsza
-Ino nie rób tego. One czerpią z ciebie czakre, gdy próbujesz je rozerwać.
-Teraz już nam nie uciekniecie
Tymczasem w siedzibie Orochimaru,
-Panie, złapali ich.



-Więc dobrze, mój plan działa bez błędnie. Czas uwolnić ich umysły.
Tsunade i jej towarzysze zaczęli zbliżać się do pary, gdy nagle oboje poczuli silny ból w miejscach, gdzie mieli przeklęte pieczęcie. Zawyli z bólu.
-Tsunade sama, co się z nimi dzieje?
-Nie wiem
Nastała chwila ciszy, Shinobi patrzyli na parę która, bez ruchu stała i spoglądała w ziemię. Ino podniosła głowę. Próbowała się ruszyć, ale była związana.
-Hokage sama, co tu się dzieje, dlaczego jesteśmy związani? I co my tu robimy?
-Do cholery przestańcie znów udawać.
-...pani Tsunade...
-Zamknij się
W tym czasie Shikamaru też już doszedł do siebie.
-Ino co tu się dzieje?
-nie wiem
-Jak nie pamiętasz Zaraz ci przypomnę. Tym razem to, że zdradziliście wioskę nie ujdzie wam na sucho. Umrzecie, tak jak mieliście umrzeć od razu, gdy was znaleziono.
-Jak to? Co takiego zrobiliśmy i dlaczego nas związaliście?
-Zamknij się! Nie mogę już tego słuchać. Tym razem, zrobię to sama i będę mieć pewność, że to koniec.
Tsunade wzięła Kunai i podeszła do dziewczyny. Zaczniemy od ciebie, bo jesteś bardziej gadatliwa. Mówiąc to, kobieta poderżnęła Ino gardło.
-Nie Ino...!! Dlaczego pani to zrobiła? My naprawdę niczego nie pamiętamy.
Chłopak zaczął płakać, patrzył cały czas na martwe ciało ukochanej.
-Ty psie! Jesteś bezczelny jeszcze udawać, że nie wiesz o co chodzi.
Po tych słowach, Tsunade zabiła chłopaka.
-Wracamy do wioski, trzeba wszystkim powiedzieć co się stało.
-A co z nimi?
-niech tu gniją.
Tsunade, Izumo, Hayate, Genma i Iruka wrócili do wioski. Przed nimi było ciężkie zadanie, musieli powiedzieć rodzicom, co stało się z ich dziećmi.
Minęła godzina, a do ciał zakochanych zaczął ktoś się zbliżać. Był to Kabuto. Podszedł do ciała dziewczyny podniósł je z ziemi, wziął na ręce i zaczął biec. Po jakiejś godzinie dobiegł do siedziby Orochimaru.
-Panie przyniosłem ją.
-dobrze się spisałeś Kabuto.
-Jeżeli mogę wiedzieć, po co ci ta dziewczyna panie?
-nie interesuj się tym i połóż ją tutaj.
Orochimaru wskazał na łóżko w kącie
-wyjdź
Kabuto wyszedł, a sanin podszedł do Ino. Przyłożył swoją dłoń, to jej szyi.
-*Czego on od niej chce, zabił już tyle takich jak ona, i o wiele silniejszych od niej, a mimo to już drugi raz chce ją uratować. Czyżby on... nie to nie możliwe on nie ma czegoś takiego jak uczucia, on nawet nie wie co to jest..*
Kabuto wiele rozmyślał siedząc przed wejściem do sali, w której był teraz jego pan. Drzwi otworzyły się, a zza nich wyszedł Orochimaru.
-zajmij się nią, jak się obudzi przyprowadź ją do mojego pokoju.
-dobrze.
Kabuto, wszedł do pomieszczenia, podszedł do dziewczyny, przyłożył swoją dłoń do jej serca i ku swojemu zdziwieniu poczuł jak ono bije. Popatrzył na szyje Ino i zobaczył, że nie ma na niej ani śladu przecięcia.
-Co tu sie do cholery dzieje, dlaczego ją ożywił? Najsilniejszym swoim podwładnym pozwalał umierać, a uratował tą zdzirę.
Minął kwadrans, a dziewczyna otworzyła oczy. Gdy ujrzała miejsce w jakim się znajduje i twarz Kabuto, zdziwiła się
-gdzie jestem i co tu się dzieje i gdzie jest Shikamaru?
-Chodź za mną, a wszystkiego się dowiesz.
Oboje wyszli, Ino szła lekko z tyłu. Podążali przez długi korytarz, w ścianach po obu stronach dziewczyna zobaczyła kraty, a za nimi wielu ludzi, którzy patrzyli na nią z przerażającym zadowoleniem.
-Czy i mnie czeka taki los? Czy skończę tak jak ci ludzie?- pomyślała
Szli jeszcze chwile, doszli to dużych czarnych drzwi, Kabuto zapukał.
-wchodź
Dziewczyna zawahała się, po czym weszła. Znalazła się w ciemnym pokoju, znajdował się w nim tylko mały stolik, przy którym ktos siedział. Był to Orochimaru.
-Usiądź- powiedział i wskazał na krzesło naprzeciwko siebie po drugiej stronie stolika.
Ino usiadła. Nastała chwila milczenia, w końcu dziewczyna odezwała się.
-gdzie jest Shikamaru i co ja tu robię?
-zostałaś zabita przez Tsunade, żyjesz bo cię ożywiłem.
-jak to Tsunade?? A co z Shikamaru?
-on już nie istnieje
-nie to nie prawda, on nie mógł zginąć, nie zrobił by mi tego!. Ino zaczęła krzyczeć. Po chwili uspokoiła się wstała i padła przed Orochimaru na kolana, łzy spływały jej po policzku.
-proszę go ożywić tak jak mnie, błagam.
-Nie zrobię tego
-Oddam wszystko co mam
-Nie masz nic takiego czego ja bym nie mógł mieć
Ino zamilkła. Nie wiedziała co ma robić.
-do czego jestem mu potrzebna? Co on ode mnie chce?
Mężczyzna wstał nie spoglądając na nią i powiedział by poszła za nim.
Oboje szli długim korytarzem, mimo pochodni na ścianach i tak było ciemno. Po chwili zaczęły pojawiać się już wczesniej wspomniane kraty z ludźmi. Gdy tak szli, nagle jeden z więźniów krzyknął
-ha ha, następna ofiara! Skończysz tak jak my suko!
Orochimaru zatrzymał się. Podszedł do krat otworzył je i wszedł do celi, zbliżył się do człowieka, który przed chwilą krzyczał. Chwycił go za szyje jedną ręką, a druga wyciągnął sobie z ust Kunai. Już miał zamiar wbić go mężczyźnie w gardło, gdy nagle do Orochimaru podbiegła Ino objęła go o tyłu po czym przytuliła do siebie.
-Prosze nie rób tego. Ten człowiek długo tu był i na pewno mówi to, bo jest mu źle. Zamiast go zabijać... wypuść go
Orochimaru puścił mężczyznę, spojrzał na dziewczynę. Był wściekły za to co zrobiła. Zamachnął się ręką i uderzył ją w twarz, dziewczyna uderzyła o ścianę. Była nie przytomna. Orochimaru wyszedł z celi zostawiając ją w niej.
Minęła jakaś godzina. Ino, poczuła, że ktoś ja dotyka, gdy otworzyła oczy ujrzała nad sobą mężczyznę, którego wcześniej uratowała. Ów Człowiek zaczął dotykać całe jej ciało, dziewczyna chciała się wyrwać, ale nie miała siły. Mężczyzna trzymał jej obie ręce swoją jedną i siedział na jej nogach, tak, ze nie mogła wstać. Zaczął zbliżać swoje usta do jej twarzy. Ino zaczęła krzyczeć.
-Nie, zostaw mnie!! Przecież cię uratowałam dlaczego to robisz?
-Nazywam sie Arashi, siedzę w tej celi już od dawna i mam dosyć samotności.
Ino zaczęła sie szarpać, próbując się wyrwać. Mężczyzna zaczął ja całować, gdy nagle jego głowę przebił Kunai. Dziewczyna krzyknęła z przerażenia zrzuciła z siebie martwe ciało, zaczęła płakać, usiadła wtuliła głowę w kolana. Do celi wszedł Orochimaru, podszedł do Ino, chwycił ją za rękę, ale ona krzyknęła i odsunęła się. Orochimaru ścisnął ją mocno za szyje i zemdlała. Wziął ją na ręce i wyszedł z celi. Gdy szedł z dziewczyna na rękach do swojego pokoju, Ino obudziła się. Wyrwała się Orochimaru i zaczęła uciekać. Biegła dosyć długo, ciemne korytarze wydawały sie nie mieć końca. Nagle ku zdziwieniu Ino, pojawiła się ściana. -A więc koniec drogi -pomyślała, po czym oparła sie o ścianę.
-Czemu cały czas jestem przyczyną czyjeś śmierci. Najpierw Matka, potem Shikamaru, a teraz ten człowiek.
-Bo jesteś jebaną suką- z ciemności wyszedł Kabuto, podszedł do dziewczyny chwycił ja za gardło, docisnął do ściany i powiedział:
-Orochimaru sama, jeszcze nikogo nie uratował tyle razy co Ciebie, doceń to ty dziwko. Nie wiem dlaczego, ale on robi się spokojniejszy przy tobie. Radzę ci, bądź grzeczna i rób wszystko co on sobie zażyczy. Uratował cię i jesteś mu coś winna.
Kabuto w jednej chwili dusił dziewczynę, a w następnej nagle zniknął. Dziewczyna wiele rozmyślała nad tym co usłyszała. Doszła do wniosku, że będzie miła dla Orochimaru i będzie się starać odciągnąć go od zła, a może uda jej się uratować wiele istnień.
Minęło sporo czasu, gdy złowieszcza cisza panująca na korytarzu została przerwana odgłosem zbliżających się kroków. Z ciemności wyłoniła się para oczu należących do Orochimaru. Mężczyzna chciał podejść jeszcze bliżej do dziewczyny, ale ta wstała chwyciła jego dłoń w swoje ręce.
-przepraszam, za to co zrobiłam, ale byłam przerażona tym co stało się w ostatnich dniach. Nie myślałam racjonalnie nad tym co robię.
Orochimaru spojrzał na Ino, a wyraz jego twarzy posmutniał.
-to ja powinienem cię przeprosić, uderzyłem cię.. i jeszcze... Shikamaru, przepraszam to wszystko.
-o czym ty mówisz? Shikamaru... to przecież nie twoja wina, że zginął.
Dziewczyna uśmiechnęła się. Na co Orochimaru zareagował, trochę ze złością.
- Co pamiętasz z tego co działo sie za nim znalazłaś się tutaj??
-Też się nad tym zastanawiałam, nie pamiętam zbyt wiele. Ostatnia rzecz, to jakieś przebłyski. Była Tsunade, i jeszcze kilku Shinobich. Tsunade coś do mnie mówi, a potem... potem jestem tutaj.
Dziewczyna spojrzała na Orochimaru. Gdyby nie to, ze przed nią był Orochimaru, pomyślała by że ten mężczyzna zaraz sie popłacze.
-Ty wiesz co było wcześniej, prawda?
-Wiem i powiem ci ale nie tutaj. Chodź ze mną.
-Dziewczyna wstała nie pewnie i zaczęła iść za mężczyzną. Przez cały czas nic nie mówili dopóki nie doszli do wielkich drzwi. Które już po chwili same się otworzyły. Oczom Ino ukazała sie wielka hala. W jednym z rogów była ławka, oboje usiedli na niej i Orochimaru zaczął mówić.
-wiesz co to za znak który masz na ciele?
-zastanawiałam się nad tym co to jest...
Orochimaru, zaczął opowiadać wszystko Ino. Począwszy na tym jak razem z Shikamaru uciekli z wioski skończywszy na tym jak panował nad ich umysłami.
-to nie prawda, tak nie mogło być. Dlaczego to robiłeś?
Po twarzy Ino, zaczęły spływać łzy.
-Jest mi bardzo źle z tego powodu. Żałuje tego co zrobiłem.
-ale dlaczego...
-Kiedyś nie byłem człowiekiem, zabicie kogoś było dla mnie codziennością, byłem jak gad. Cały czas szukałem Shinobich, którzy zdradzali swoje wioski i którzy byli by w stanie przeżyć działanie Przeklętej pieczęci. Dwa lata temu pojawiliście się wy. Pomyślałem, że nadajecie się do mojego planu. Po pewnym czasie, gdy was trenowałem zrozumiałem, że jesteś dla mnie kimś więcej nić tylko kolejną ofiarą. Ale na mojej drodze stał on...
-Niee... to nie możliwe. Dlaczego ja? jest tyle dziewczyn na świecie ładniejszych ode mnie.
-nie chodzi oto jak wyglądasz, ale o to jaka jesteś. Wszyscy, których zawsze trenowałem i którym dawałem moc, szanowali mnie, bo się mnie bali, albo dlatego, że chcieli bym dał im większą moc. Ty jesteś inna. Przepraszam za to co zrobiłem.
-wypuść mnie, chcę wracać do wioski, do mojego ojca.
-nie mogę cię wypuścić. Orochimaru wstał i bez słowa więcej zniknął.
-A więc ja jestem winna twojej śmierci Shikamaru, wybacz mi. Może ty nie żyjesz, ale moja miłość do Ciebie przetrwa wszystko.- Ino płakała bardzo długo, a po pewnym czasie zasnęła.
Nagle ktoś rozwalił drzwi, dziewczyna obudziła się. Do sali wbiegła dziewczynka, miała najwyżej 8 lat. Była cała w krwi. Po chwili, do sali wbiegła kolejna osoba, była to dziewczyna z Evil Shurinkenem w dłoniach.
-Ty suko-krzyknęła i rzuciła shurinken w małe dziecko.
Ino zerwała się z ławki i po chwili pojawiła się przed dziewczynką i złapała broń.
-co ty robisz to tylko małe dziecko!!- krzyknęła
Dziwna dziewczyna o czerwonych włosach, zaczęła się zmieniać. Na jej twarzy pojawił się dziwne znaki. Po chwili, gdy znaki przestały sie pojawiać. Dziewczyna ruszyła na Ino z niewiarygodną szybkością i uderzyła ją w brzuch. Yamanaka, przekoziołkowała trzy razy w powietrzu i upadła na ziemie.
-musze wstać, to małe dziecko nie da sobie rady.- Chwiejąc się na nogach Ino zaczęła biec, chciała uderzyć ta dziwną shinobi, ale nie trafiła. Dziewczyna znikła. Pojawiła się za Ino i uderzyła ją w kark.
-Nie!- do sali wszedł Orochimaru, był bardzo zły. Najpierw podszedł do małej dziewczynki, wykonał serie znaków i dwa małe węże oplotły ciało dziecka, po czym powiedział:
-Yuka zabierz ją stąd i zamknij w celi piątej, stamtąd nie ucieknie. I jeszcze jedno uderz ta dziewczynę jeszcze raz a zabije cię rozumiesz?- mówiąc to Orochimaru uderzył czerwono-włosa w twarz.
-tak panie, wybacz mi. Myślałam, że ona jest jedną z uciekinierów.
-Wynoś się stąd.
Yuka wyszła, a Orochimaru podszedł do Ino, która leżała na ziemi.
-nic ci nie jest??
-Boli mnie prawe ramię, mocno uderzyłam nim o podłogę.
-Orochimaru rozerwał lekko bluzkę dziewczynie na prawym ramieniu. Jego ręka otoczyła się czakrą. Mężczyzna przyłożył dłoń do ciała dziewczyny.
Ino poczuła miłe ciepło, które zaczęło rozchodzić się po całym ciele. Gdy Orochimaru skończył dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
-Mam do ciebie prośbę.
-tak?
-Trenuj mnie.
-Co?
-Jesteś w końcu legendarnym saninem, wiele mogę się od ciebie nauczyć.
-Czemu tak nagle o to pytasz?
-Chciałam uratować ta małą dziewczynkę i nie byłam w stanie. Łatwo dałam się pokonać.
-Ta mała dziewczynka, poradziła by sobie, jest bardzo silna i niebezpieczna. Zabiła dwóch moich shinobich.
-Co?! to nie możliwe, przecież ona miała najwyżej 8 lat.
-Taki jest świat, niekiedy twoje rzycie zależy od miejsca w którym sie urodzisz. Ta dziewczynka miała, zdolności należące do limitu krwi jej klanu. Jej instynktem jest zabijanie ludzi. Nastała chwila ciszy.
-Chcę iść spać, zaprowadzisz mnie? Jest tu wiele korytarzy i pomieszczeń, boję się, że się zgubie.
-dobrze
Następnego dnia Ino zobaczyła, że koło jej lóżka leżą ubrania, już po chwili ktoś zapukał do drzwi.
-gotowa?
-he?
-no chciałaś trenować.
Ino i Orochimaru poszli nad rzekę, która była blisko siedziby sanina.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yuki
kaffko-pijca*O* meow :3



Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 2415
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Konoha-gakure

PostWysłany: Wto 20:34, 20 Lut 2007    Temat postu:

O________________________________________________O
a nie mogłaś jakoś tego podzielić? ^^''''''''''''''''''''''''''''''''''


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ino
Sensei ^^



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kędzierzyn Koźle

PostWysłany: Wto 20:41, 20 Lut 2007    Temat postu:

pisałam kiedys przez 4 godziny non stop i nie byo czasu żebty dzielic, ja sama przeczytalam to tylko 2 razy i to dopiero po skonczeniu pisania ^^'''

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yuki
kaffko-pijca*O* meow :3



Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 2415
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Konoha-gakure

PostWysłany: Śro 0:43, 21 Lut 2007    Temat postu:

O___o co za nagły atak weny xD postaram sie przeczytać ....w rok ^^''''''' XDXD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ShuShman
Mordercza pluszówka forum*o*



Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 6076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ja mam to wiedzieć?

PostWysłany: Śro 12:14, 21 Lut 2007    Temat postu:

heeeeeeee... przeczytałam <zgon> moda na sukces Grey_Light_Colorz_PDT_07 telenowela by z tego niezła była. nie wiem co napisać Grey_Light_Colorz_PDT_07 będzie następna część?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ino
Sensei ^^



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kędzierzyn Koźle

PostWysłany: Śro 16:30, 21 Lut 2007    Temat postu:

Pewnie keidys bedzie..chyba napisze jak wyzdrowieje.... w szkoel mam czas na informatykach ^^'

bede musiala to przeczytac chyba jeszcze raz, bo napisalam to tak danwo temu, że nawet nie pamietma dokladnie o czym było ^^''


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ShuShman
Mordercza pluszówka forum*o*



Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 6076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ja mam to wiedzieć?

PostWysłany: Śro 18:01, 21 Lut 2007    Temat postu:

Tobie to fajnie. Ja mam na informatykach koszmar ze znerwicowanym psychopatą Grey_Light_Colorz_PDT_07

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yukie
Dziewczyna Yondaime'go *o*



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowieś ^o^

PostWysłany: Śro 18:02, 21 Lut 2007    Temat postu:

Przeczytałam xD Cały dzień mi to zajęło, z przerwami, ale cóż xD Zaskoczyło mnie jak pokazałaś te postacie Grey_Light_Colorz_PDT_04 Milusi, zakochany Oro, krwiożercza Tsunade..ogólnie mi się podoba Grey_Light_Colorz_PDT_04

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ShuShman
Mordercza pluszówka forum*o*



Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 6076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ja mam to wiedzieć?

PostWysłany: Śro 18:06, 21 Lut 2007    Temat postu:

Świetne jest, chociaz nie gustuję w telenowelach Grey_Light_Colorz_PDT_07 A orochimaru mnie dobił Grey_Light_Colorz_PDT_07

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yukie
Dziewczyna Yondaime'go *o*



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 1327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowieś ^o^

PostWysłany: Śro 18:13, 21 Lut 2007    Temat postu:

Mnie też ;>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ShuShman
Mordercza pluszówka forum*o*



Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 6076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ja mam to wiedzieć?

PostWysłany: Śro 18:28, 21 Lut 2007    Temat postu:

od rezu sobie wyobraziłam cos takiego:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anime i manga Naruto ^^ Strona Główna -> FF Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin